O 2 takich co ukradli wino
Później powiadali że ów człek nadszedł od południa, gdzie każdy zakątek tamtejszych krain był nie do przetrwania przez
zwykłego śmiertelnika, i wszakże za zwykłego go nie uważali. Szedł pieszo, a objuczonego konia prowadził za uzdę. Był już
półmrok i kramy przydrożnych sklepikarzy były już zamknięte, a uliczka pusta. Jego wysokie buty z holewami grzęzły w
wszechogarniającym błocie a po długim ciemnym płaszczu ciekły stróżki wody. Padało już od kilku godzin i nie zanosiło się że
przestanie. Zatrzymał się przed gospodą Wel Ezrugaz splunął siarczyście i powiedział do swego konia.
- No, Kluska już w gorszych spelunach nam się mieszkało.
Karczmarz podniósł wzrok i przerwał rozmowę z piegowatym mężczyzną popijającym jakieś popularne szczyny zwane w tutejszych stronach Tanie wino :P
- Czego? - rzucił z przerażeniem w stronę przybysza.
- Piwa bym się napił, aa i jeszcze zupkę z Vifona - rzekł nieznajomy.
Karczmarz wytarł ręce o płócienny fartuch i nalał złocistego napoju do glinianego kufla.
Obcy nie był młody choć jego ruchy były szybkie i zwinne. Kiedy ściągnął płaszcz oczy ludzi przebywających w karczmie
zwróciły sie na dziwny walcowaty przedmiot dyndający u pasa przyjezdnego. Z czego on radośnie się uśmiechnął :) mówiąc - Fajne, nie?
Dziwnie blada twarz przybysza rozpromieniła się, gdy usłyszał szum pękającej piany na piwie, co jeszcze bardziej przeraziło
karczmarza. Nieznajomy wsypał zawartość zupki chińskiej wyprodukowaną w Radomiu do kufla i pociągnął z niego łyk.
- Izby na nocleg szukam.
- Nie ma - burknął karczmarz patrząc na przemoczonego gościa.
- Zapłacę - rzekł obcy cicho
- Nie ma, idź gdzie indziej.
Wtedy zaczął się cały rozgardiasz, pryszczaty mężczyzna który od chwili wejścia obcego nie spuszczał go z oczu wstał i
podszedł do szynkwasu, a jego towarzysz stanął za nim
- Nie słyszałeś? Nie ma miejsca. - charknął i wydalił wydzielinę ze swych zatok wprost na i tak już mokry but obcego.
- Nie chcemy tu takich jak ty, płać i sie wynoś inaczej ja z moją bandą cię wychędożymy. A trzeba było wiedzieć że w tych
stronach dużo pederastów żyło w owych czasach.
- Piwo skończę. - rzekł spokojnym i wyważonym głosem przybysz.
- Pomożemy ci - syknął piegowaty, wytrącając mu kufel z ręki.
Obcy zwinął się z miejsca wytracając piegowatego z równowagi. Nie wiadomo kiedy w ręce nieznajomego pojawił się ów dziwny
przedmiot dyndający mu wcześniej u pasa i rozbłysł niebieskawym światłem wydając charakterystyczny dźwięk ssssrrrrrruuuuuuuu,
Sprawiedliwość dosięgła piegowatego i obcy rozpłatał go w czterech miejscach jednocześnie co wzbudziło zachwyt Karczmarza
jako że był on padawanem Jedi i bardzo interesował się stylami walki w zwarciu z użyciem miecza, który w tamtych czasach nie
miał jeszcze przydomka świetlnego. Na następny ogień poszedł towarzysz wcześniej rozpłatanego jegomościa, z którego szczątków
już ktoś robił jajecznicę, obcy nie przejmując się tym zbytnio zrobił piruet i wypalił w jegomościa z procy na kamienie
plazmowe którą miał ukrytą w du.......

ERROR
wow8ja.exe Not Respond

ERROR
wow8ja.exe Not Respond

Kurwa mac, jebane windowsy, Pierdziele nie będę więcej siedział po nocach grając w World of Warcraft 8 Jedi Academy
Zsuiram wcisnął przełącznik aby wyjść z kabiny wizualizacyjnej klnąc w duchu
- Co za idioci z tego Microshitu, rok 2075 a te windy wciąż się wieszają.
Oczy mu sie kleiły spojrzał na zegarek, a na plazmaoidalnym podświetlanym wyświetlaczu który to był hitem tego lata
wyświetlał sie obraz 0720.
- Już ta godzina? - pomyślał Zsuiram swym niezbyt inteligętnym rozumkiem
- No to trzeba się zbierać do roboty.
Wchodząc do kuchni ujrzał swojego psa buszującego po lodówce i wpierdzielającego wszystkie pasty żywnościowe do jakich umiał
się dobrać.
- No nie, Marararzena coś ty znowu na wyrabiała i skąd ja wezmę nowe tubki o smaku pasty do zębów.
Buzująca w nim złość nie pozostawiła nic innego jak podróż swoim motorem antygrawitacyjnym do roboty.
Z miejsca szef wrzeszczał na niego wymachując wszystkimi swoimi 3 rękami i kłapiąc ryjem jak prosie.

- Gdzieś ty Kurwa był, dzwonie do ciebie od piątej co ty myślisz że jak przestawili nam dobę na marsjańską to sobie możesz
pospać 2 godziny dłużej.
- Ale ja ni..
- Zamknij zwieracz! - przerwał mu Zarloak
- Mamy ważne zlecenie z 2009 roku od Loraka, masz się tam przeteleportować i dowiedzieć się czego chciał.
- Ale..
- Koniec tematu kur.. - Aksnorwaw wybałuszył gały jak u muchy na swego podwładnego.
- Ale ja chciałem się tylko spytać czy nasi technicy skalibrowali już Skokomierz, wolałbym nie mieć kolejnej przygody jak ta
ostatnio. - Powiedział Zsuiram pokazując swoją dłoń porośniętą małymi odwłokami.
- Łee weź wyjdź mi stąd bo zbiera mi się na wymioty - Wysyczał Aksnorwaw zakrywając oczy raciczkami.

Skok odbył się bez większych przeszkód, poza nową partia odwłoków na drugiej ręce. Dobra teraz trzeba znaleźć imć Loraka. Po
żmudnych poszukiwaniach które trwały mniej więcej 1,45 * 10^-10 sekundy Zsuiram rozmawiał z Lorakem o cennej książce od
polskiego i innych tego typu bajerach szmerach, płytkach podłogowych i teletubisiach itp.
- Cześć co tam? - Kwiknął Zsuiram swym Centuriańskim akcentem
- A poznaliśmy ostatnio taką bardzo faaajną panią która jest tak sztywna jak kołek na którego nabili zdechłego słonia i dała
nam questa aby nauczyć się równie popierdolonego wiersza. - rzekł Lorak wybałuszając oczy na odwłoki na rękach Zsuiram.
- Coś ty Kurwa ze sobą najlepszego zrobił człowieku, mówiłem nie wpierdalaj tyle tych vifonów i to na sucho.
- Dobra nie gadaj o latach swojego dzieciństwa tylko idziemy szukać tego wiersza. - Wycedził Zsuiram, włączając granat teleportujący.
Stali przed wielkimi drzwiami do burdelu w którym podobno ukryto Epicki Wiersz,
- I co teraz? - Powiedział Lorak.
- jak to co rozpierdzielamy drzwi semteksem, wchodzimy, chędożymy wszystko co się rusza a co się nie rusza i tak juz jest
przechędożone, i może w tym bajzlu znajdziemy przy okazji Wiersz i tanie wino. - Wyjąkał Zsuiram udając przy okazji wielkiegowirtuoza gitary grając na cięciwie swojego łuku plazmowego.
Lorak pokręcił głową - Niektórzy ludzie to są popierdoleni.

Stojąc w wielkim skarbcu umazani krwią, bo nie zauważyli że owy burdel miał pod tytuł Sado Maso i innymi płynami
fizjologicznymi, Patrzyli szczerząc kły na równiny taniego wina które raz po raz ładowali do plecaków, nim zauważyli na
piedestale obracający się napis linku HTTP

^^^^^^^^^^^^^^ AHTUNG AHTUNG ^^^^^^^^^^^^^^^^
http://univ.gda.pl/~literat/amwiersz/0004.htm
^^^^^^^^^^^^^^ WIERSZ EPICKI ^^^^^^^^^^^^^^^^

- Te panie narrator, co to kurwa jest HTTP? - Wykiwcył Zsuiram patrząc się na trójkątne oko wiszące pod sklepieniem komnaty
- Sraj na niego, on tylko nas ustawia, a jak by się znalazł na naszym miejscu to by się zesrał w 8 odcieniach szarości. -

Wykrzyczał Lorak w stronę oka.
- A chcecie nie dożyć spożycia tego wina które znaleźliście? - Powiedziałem ja, Narrator ;]
- Nie no dobra spoko luz, tyś jest Prezes tej firmy. - Wyseplenił cicho Zsuriam.
I poszli żulić wino za tamę, a Narrator alias Prezes uśmiechał się w duchu myśląc. I kto tu Kurwa jest Prezes :P
[Bo mi się nudziło] Copyright 2009 M.K.
[Zażalenia i skargi GG [7469692]
Ssajta idę spać